Trwa wczytywanie stony...
Stowarzyszenie sympatyków
klubu Wisła Płock
Wisła Płock

pias

fot. Adam Starszyński/Newspix

Już za kilka godzin Wisła w Gliwicach zmierzy się z miejscowym Piastem w ramach 28. kolejki Lotto Ekstraklasy 2018/2019, która swój początek miała już wczoraj.

W rundzie jesiennej (27 października 2018 roku, 13. kolejka) zespoły podzieliły się punktami - w Płocku padł wyniki 1:1, a bramki strzelali Piotr Parzyszek oraz samobójczą Jakub Czerwiński.

Do tej pory w najwyższej klasie rozgrywkowej obie drużyny mierzyły się 6-krotnie. Piast wygrywał 3 razy, 2-krotnie padł remis, a raz lepsza była Wisła. Co ciekawe, to właśnie Nafciarze byli rywalami gliwiczan, kiedy to miało miejsce otwarcie nowego stadionu przy Okrzei 20 - jeszcze w 1. lidze 5 listopada 2011 roku. Górą wówczas był Piast zwyciężając 2:1. Gola dla płocczan zdobył nie kto inny jak Ricardinho. Oby i dzisiaj trafił do siatki, tym razem pieczętując nasze zwycięstwo.

Sytuacja w tabeli obu drużyn jest zgoła odmienna. Piast zajmuje bardzo wysokie 3. miejsce z dorobkiem 46 punktów (13 zwycięstw, 7 remisów, 7 porażek), 40 bramkami zdobytymi i 29 straconymi. Wisła zaś wciąż znajduje się na 15. miejscu z 24 punktami na koncie (5 zwycięstw, 9 remisów, 13 porażek), 35 golami strzelonymi i 47 straconymi.

Piastunki pod względem straconych goli są wysoko w ligowej stawce - mniej bramek straciła tylko Lechia. Ta statystyka Nafciarzy natomiast wygląda mizernie - jesteśmy na trzecim miejscu od końca, jeśli chodzi o szczelność defensywy. Gliwiczanie bardzo dobrze bronią u siebie - zachowali aż 7 czystych kont i tylko raz przegrali. Płocczanie na wyjazdach w tym sezonie grają słabo - zdołali wygrać tylko 2-krotnie.

Do Piasta przeplatającego sezony słabe z bardzo dobrymi udało nam się już przyzwyczaić. Zawodnicy niebiesko-czerwonych serwują swoim kibicom swoisty rollercoaster emocjonalny - raz walczą o podium, raz walczą o utrzymanie w lidze. Tym razem maszyna losująca wskazała na sezon, w którym to gospodarze dzisiejszego meczu biją się o możliwość gry w eliminacjach do europejskich pucharów. Na grę Piasta w obecnych rozgrywkach patrzy się z przyjemnością. Trener Fornalik wykonał naprawdę kawał dobrej pracy, bo nie dość, że gliwiczanie grają ofensywnie, miło dla oka, to jeszcze punktują przy tym bardzo dobrze. Drużyna z Okrzei 20 musi jednak mieć się na baczności, bo za ich plecami czają się już Cracovia oraz Pogoń Szczecin, dlatego Piastunki zrobią wszystko, żeby dzisiaj wygrać i powiększyć przewagę nad grupą pościgową.

Piast nie ma jednego lidera, który sam ciągnie ofensywę zespołu. 5 goli i 5 asyst ma Joel Valencia, który ma być gotowy na mecz z Wisłą, 5 goli i 3 asysty ma Piotr Parzyszek, 4 gole i 4 asysty widnieją na koncie Toma Hateleya, a swoje cegiełki dołożyli też Michal Papadopulos (4 gole i 4 asysty) czy Jorge Felix (4 gole i 1 asysta). Gliwiczan cechuje bardzo mocny środek pola, który tworzą wspomniany Hateley, były reprezentant Polski Tomasz Jodłowiec i utalentowany reprezentant młodzieżówki - Patryk Dziczek. Trener Fornalik będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników - nikt nie pauzuje za kartki, wszyscy są zdrowi.

Sytuacja Wiślaków w tabeli nie jest jeszcze tragiczna tylko ze względu na nieudolność przeciwników. Bardzo słabo gra Arka, słabo Miedź, a i Górnik nie unika potknięć. Choć należy spoglądać nie tylko przed siebie, ale i za plecy - Zagłębie Sosnowiec jest tylko 3 punkty za nami, a po przerwie zimowej ich gra jest lepsza niż jesienią. Trudno mówić o jakichś pozytywach w grze Nafciarzy. W meczu z Zagłębiem Lubin oddaliśmy zaledwie jeden celny strzał i to tyle, na co było stać naszą drużynę. W poczynaniach zespołu nie widać schematów, nie widać pomysłu, a co dopiero błysku czy polotu. Pojawia się pytanie, czy Kibu Vicuna to jednak właściwa osoba na właściwym miejscu. Trener przepracował z Wisłą całą zimę, mecze z Cracovią czy Lechią mogły dać nadzieję, że będzie lepiej, ale okazuje się, że to były tylko wyjątki. Czy Hiszpan powinien pożegnać się z Wisłą po ewentualnej dzisiejszej porażce? O tym zadecyduje zarząd, ale nie ma żadnych przesłanek ku temu, że na przykład w przyszłym sezonie drużyna pod wodzą Kibu będzie się rozwijać.

Dla Wisły Gliwice to trudny teren. Nafciarzom jeszcze nigdy nie udało się wygrać przy Okrzei, a co zostało już wcześniej wspomniane - w tym sezonie gospodarze grają znakomicie na swoim stadionie, my zaś słabo na wyjazdach. W czym możemy upatrywać swojej szansy? W stałych fragmentach gry i w tym, że to po prostu Ekstraklasa. Tutaj nic nie jest logiczne, a faworyt na papierze często na boisku przegrywa z tzw. underdogiem.

Sędzią głównym spotkania będzie Tomasz Kwiatkowski, zaś sędziami w wozie VAR - Daniel Stefański i Marcin Boniek.

MJ

maslo

fot. Piotr Kucza / 400mm.pl

Wraz z końcem marca z Wisłą pożegnał się Łukasz Masłowski - dotychczasowy dyrektor sportowy. Zamienił on historyczną stolicę Mazowsza na czerwoną część Łodzi, a więc na pracę w Widzewie.

Masłowski przyszedł do Wisły latem przed sezonem 2016/2017, a więc przed pierwszym w Ekstraklasie po 9 latach naszej nieobecności w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przyjrzyjmy się więc ruchom byłego już dyrektora sportowego począwszy od wspomnianego wyżej okresu aż do ostatniego zimowego okienka.

Rozpatrując każdy transfer przyjmiemy 5-stopniową skalę: transfer zdecydowanie trafiony, trafiony, trudny do jednoznacznej oceny, nietrafiony, zdecydowanie nietrafiony.

Lato 2016/2017

Tomislav Bożić - Chorwat przyszedł do Wisły z Górnika Łęczna, a więc spadkowicza. Grał solidnie, ale nie ustrzegł się sporej liczby błędów będąc jednym z elementów środkowej obrony Wisły - trudny do jednoznacznej oceny

Jose Kante - Gwinejsko-hiszpański napastnik przybył do Płocka z Zabrza, czyli z drugiego Górnika, który spadł z ligi. Z początku wyśmiewany, później stał się ważnym elementem Nafciarzy. Dobry technicznie i niekonwencjonalny, nieco nieskuteczny i elektryczny - trafiony

Kamil Sylwestrzak - Do klubu przychodził jako czołowy boczny obrońca ligi. Niespodzianką było to, że wybrał akurat beniaminka. Ostatecznie okazał się rozczarowaniem - jeżeli grał, to przeciętnie, a do tego doszły kłopoty zdrowotne - nietrafiony

Sergey Krivets - Białorusin to znana w Polsce marka, przede wszystkim dzięki występom w Lechu Poznań. Pomocnik grał także w Chinach i we Francji. Przychodził jako potencjalny hit transferowy, jednak poza pojedynczymi meczami totalnie zawiódł - zdecydowanie nietrafiony

Jakub Łukowski - Do Wisły przychodził w wieku 20 lat jako spory talent. W międzyczasie skrzydłowy był wypożyczony do Olimpii Grudziądz. Teraz ma już 23 lata, a jego bardzo dobre mecze można policzyć na palcach jednej ręki, a kibice raczej pamiętają jego nieskuteczność, m.in. w bardzo ważnym meczu z Lechem Poznań w zeszłym sezonie. Nie można też powiedzieć, że to zawodnik, który kompletnie się nie sprawdził - trudny do jednoznacznej oceny

Giorgi Merebashvili - Gruzin zamienił grecki Levadiakos na płocką Wisłę i stał się gwiazdą drużyny. Bronią go liczby i błyskotliwość, choć czasem za bardzo daje ponieść się nonszalancji lub miewa mecze, w których podejmuje same błędne decyzje. Często jednak to on brał ciężar na gry swoje barki i to z powodzeniem - zdecydowanie trafiony

Ivica Vrdoljak - Doświadczony pomocnik, który zasłynął z gry dla Legii Warszawa spędził w klubie pół roku, nie rozegrał ani minuty, a ciągle leczył wcześniejszą kontuzję będąc na kontrakcie z naszym klubem - zdecydowanie nietrafiony

Vitalii Hemeha - Ukrainiec wyciągnięty z rezerw Dynama Kijów dostał kilka szans na początku sezonu, ale okazał się totalnym niewypałem i wraz z dalszymi fazami sezonu pojawiał się na boisku na krótko albo wcale - zdecyodwanie nietrafiony

Dominik Furman - Bez wątpienia hit transferowy, fundament drużyny od samego początku, choć oczywiście miewa słabsze momenty, to jednak jest to jeden z najlepszych transferów Masłowskiego - zdecydowanie trafiony

Zima 2016/2017

Mateusz Piątkowski - Doświadczony napastnik pozyskany z cypryjskiego APOELu potwierdził, że jest zawodnikiem jednej rundy. Strzelił kilka goli, jednak spodziewaliśmy się po nim znacznie więcej - nietrafiony

Harmeet Singh - Norweg przychodził jako obiecujący, dobry technicznie środkowy pomocnik. Kompletnie spalił się psychicznie w meczu z Arką, kiedy musiał zastąpić Dominika Furmana, a było to przecież spotkanie o TOP8 dla naszej drużyny. Zagrał łącznie 59 minut i tyle go widziano - zdecydowanie nietrafiony

Lato 2017/2018

Damian Rasak - Pozyskany został jako utalentowany środkowy pomocnik z pierwszej ligi. Grał z różną regularnością, jednak obecnie po odejściu Damiana Szymańskiego ma pewne miejsce w składzie i można powiedzieć, że jest jednym z nielicznych, którzy grają na przyzwoitym poziomie w tym sezonie - trafiony

Alan Uryga - Niechciany w swojej Wiśle Kraków przyszedł do Wisły Płock jako wszechstronny zawodnik mogący zagrać zarówno w pomocy, jak i na boku i środku obrony. Najlepiej odnalazł się jednak na stoperze stając się pewnym punktem drużyny. Strzelił kilka ważnych goli, a obecnie jest jednym z niewielu grających na niezłym poziomie - zdecydowanie trafiony

Adam Dźwigała - Pierwotnie próbowany nawet na pozycji ofensywnego pomocnika, sukcesywnie cofany aż do środkowej obrony i to tam właśnie wszedł na swój najwyższy poziom. Bardzo dobre wyprowadzenie piłki, szybkość. Jego gra zaowocowała nawet powołaniem do reprezentacji Polski. Niestety, właśnie od tamtego momentu do teraz zanotował spory regres formy - trafiony

Kamil Biliński - To było jego drugie podejście do Wisły. Wydawało się, że z czasem stanie się zawodnikiem pierwszego składu, ale finalnie grał mało, ale jak już grał, to raczej nie zawodził i swoich kilka goli strzelił - trudny do jednoznacznej oceny

Konrad Michalak - Wypożyczony z Legii skrzydłowy robił bardzo dużo wiatru, miał jeden lepszy moment, ale liczb i konkretów z tego za wielu nie było. Później stracił miejsce w składzie - trudny do jednoznacznej oceny, ale raczej na plus

Paul Pirvulescu - Rumun z solidnym CV miał być cennym nabytkiem na lewą stronę boiska - w defensywie i w pomocy. Bardziej niż ze swojej gry znany był z tego, że wiecznie leczył urazy - zdecydowanie nietrafiony

Damian Szymański - Środkowy pomocnik przyszedł z Jagielloni w rozliczeniu za Piotra Wlazło. Kto na tej wymianie (Jaga jeszcze dopłaciła) wyszedł lepiej, każdy wie. Popularny Szycha stał się filarem drużyny, a następnie kapitanem i gwiazdą. Zadebiutował w reprezentacji, a następnie został sprzedany za niezłe pieniądze do Rosji - zdecydowanie trafiony

Nico Varela - Urugwajczyk z hiszpańskim paszportem miał stać się gwiazdą zespołu, ale ostatecznie można go nazwać co najwyżej bardzo solidnym zawodnikiem z przebłyskami. Na pewno bronią go liczby, lecz wydaje się, że można było się po nim więcej spodziewać - trafiony

Igor Łasicki - Wypożyczony z Napoli młody stoper na początku popełniał błędy w kryciu, lecz później wskoczył na bardzo poprawny poziom, lecz zahamował go uraz. Obecnie gra sinusoidalnie - trudny do jednoznacznej oceny

Semir Stilić - Wiosnę sezonu 2017/2018 miał świetną, można było na niego liczyć w ważnych momentach. Chwilami to był ten Stilić, którego wszyscy poznaliśmy w Lechu i który później bardzo dobrze grał w Wiśle Kraków. Jego przygoda z Wisłą Płock jest bliźniacza do przygody w imienniczce z Krakowa - pierwszy dobry sezon, a później kompletny zjazd. Bośniak w tym sezonie to katastrofalny poziom - trudny do jednoznacznej oceny

Zima 2017/2018

Thomas Dahne - Dotychczasowa kariera wskazywała, że Wisła pozyskała młodego, ale solidnego bramkarza, który może dalej się rozwinąć, a następnie za niezłe pieniądze odejść za granicę. Wygryzł ze składu Seweryna Kiełpina i owszem, miewa mecze, gdzie notuje porządne interwencje, ale przy tym zawalił już sporo goli, które miały znaczenie przy stracie punktów przez Nafciarzy - trudny do jednoznacznej oceny

Oskar Zawada - Młody napastnik przyszedł do Wisły po nieudanym wejściu do dorosłej piłki, a przecież w juniorach w Niemczech notował znakomite liczby. Niestety, z przykrością trzeba stwierdzić, że odbił się również od polskiej Ekstraklasy - zdecydowanie nietrafiony

Lato 2018/2019

Bartłomiej Żynel - Niespełna 21-latek przychodził jako talent z ligi austriackiej, zdobywca młodzieżowej Ligi Mistrzów z Salzburgiem, jednak wielu szans na pokazanie swoich umiejętności nie miał - 2-krotnie w Ekstraklasie i w Pucharze Polski. W oczy rzuciła się słaba gra nogami - trudny do jednoznacznej oceny

Patryk Wieliczko - Transfer-zagadka, pewnym świadectwem jest to, że obecnie jest zawodnikiem Wierzycy Pelplin, a więc klubu z III ligi - zdecydowanie nietrafiony

Mateusz Szwoch - Po niemrawym początku, później zaczął grać coraz lepiej, jednak doznał bardzo poważnej kontuzji, dopiero w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin wrócił do gry - trudny do jednoznacznej oceny

Caló - Przychodził jako potencjalny zastępca Michalaka - filigranowy, szybki, z niezłym dryblingiem, ale nie dostał zbyt wielu szans ani od Dźwigały ani od Vicuni - nietrafiony

Ricardinho - Początek sezonu bardzo dobry, pokazywał cały wachlarz swoich umiejętności - świetne wykończenie, technikę. Jednak od pewnego momentu gra po prostu słabo, ale to bez jego 9 goli nie mielibyśmy nawet o czym rozmawiać w kontekście utrzymania w Ekstraklasie - trafiony

Marcin Warcholak - Fatalny w obronie, fatalny w ataku. Być może Masłowski myślał, że obrońca zmieniając otoczenie obudzi się i odzyska formę sprzed kilku, jednak nic bardziej mylnego. Obecnie nie jest nawet brany pod uwagę przy ustalaniu meczowej 18-stki - zdecydowanie nietrafiony

Riccardo Grym - Nie dane my było pokazać swoich umiejętności szerszej publiczności - trudny do jednoznacznej oceny

Karol Angielski - Długo nie dostawał szans, a jak już dostał, to raczej nie zawiódł, jednak grał zbyt mało, by móc wystawić mu konkretną ocenę - trudny do jednoznacznej oceny

Krystian Miś - Boczny obrońca ściągnięty z Korony Kielce dobrze prezentował się w sparingach letnich i ostatnich zimowych, jednak nie dostał nawet minuty w Ekstraklasie - trudny do jednoznacznej oceny

Zima 2018/2019

Grzegorz Kuświk, Angel Garcia Cabezali, Ariel Borysiuk, Jake McGing, Titas Milasius, Justinas Marazas, Alen Stevanović - są w klubie za krótko, by ich w ogóle ocenić

Trenerzy

Jerzy Brzęczek - Jak się okazało, był to prawdziwy strzał w "10", bo medalista olimpijski z Barcelony doprowadził nasz zespół do 5. miejsca w lidze, a gdyby nie niezrozumiałem decyzje sędziów, to zagralibyśmy w eliminacjach do europejskich pucharów, a może skończylibyśmy sezon na historycznym podium (przypomnijmy, że do 3. Lecha traciliśmy zaledwie 3 punkty) - zdecydowanie trafiony

Dariusz Dźwigała - Oprócz fantastycznego zwycięstwa w Warszawie nad Legią i fajnej czapki z daszkiem, niczym się nie wyróżnił, a drużyna grała coraz to gorzej, a czarę goryczy przelała klęska w Szczecinie z Pogonią 0:4, po której został zwolniony - zdecydowanie nietrafiony

Kibu Vicuna - Miał odmienić styl gry Wisły, miały przyjść wyniki. Po obiecującym początku i ofensywnej grze nie ma już śladu. Wyniki nie poprawiły się w porównaniu do osiągnięć Dźwigały, wciąż okupujemy strefę spadkową, a ewentualna obrona miejsca w Ekstraklasie - biorąc pod uwagę to, że Hiszpan przepracował cały okres przygotowawczy zimą - znacząco oceny nie poprawi - póki co to nietrafiony wybór

Podsumowując Łukasz Masłowski przeprowadził więcej neutralnych i negatywnych transferów niż rzeczywiście udanych. Na pewno na duży plus można zaliczyć mu pozyskanie Furmana, Merebashvilego, Szymańskiego, Urygi, na umiarkowany Vareli, Kante i Dźwigały. Reszta zawodników to sporo niewypałów, trudnych do oceny poczynań i co najwyżej przyzwoite nabytki. Wybór szkoleniowców też w ostatecznym rozrachunku jest na minus. Pochwalić też należy oczywiście sprzedaż Arkadiusza Recy do włoskiej Atalanty za jak na polskie warunki bardzo dobre pieniądze. Nie można także zapominać, że Masłowski działał głównie na rynku zawodników, którzy byli do pozyskania za darmo.

Ostateczną ocenę poczynań byłego już dyrektora sportowego pozostawiamy Wam samym.

MJ

gurmi

fot. Wisła Płock

Niestety, ale w 27. kolejce Lotto Ekstraklasy 2018/2019 Wisła uległa Zagłębiu Lubin 0:1. Jednak jak można myśleć o zwycięstwie nie trafiając do pustej bramki, a oprócz tego oddając zaledwie jeden celny strzał?

W 15. minucie Dominik Furman dośrodkowaniem z rzutu rożnego wywołał spore zamieszanie w polu karnym lubinian, jednak ostatecznie dobrze interweniował Lubomir Guldan.

50. minuta spotkania i ponownie z rzutu rożnego Furman, futbolówkę wybija bramakarz Zagłębia. Ta trafia jednak do Marazasa, który lewą nogą oddaje choć groźny strzał, to jednak nad bramką Forenca.

W 55. minucie Stevanović podaje w pole karne, z pojedynku Marazas-Oko zwycięsko wychodzi ten drugi, ale do piłki dopada Ricardinho, następnie Brazylijczyk radzi sobie z dwoma rywalami, oddaje kąśliwy strzał prawą nogą, jednak dobrze interweniuje Konrad Forenc.

W 63. minucie jesteśmy świadkami jednej z nielicznych ofensywnych akcji Zagłębia - z lewej strony dośrodkowuje Balić, piłka dochodzi do Pawłowskiego, ale ten niecelnie uderza głową.

Serca po raz pierwszy zadrżały nam w 74. minucie. Sytuację źle ocenił Thomas Dahne, który zrobił sobie spacer do tzw. "świecy" z bramki na skraj pola karnego, do piłki pierwszy dopadł Tuszyński, który na szczęście wykazał się niedokładnością i niecelnie kierował futbolówkę do naszej bramki.

Minutę później kolejna akcja Zagłębia. Bohar przytormnie po ziemi zagrywa w pole karne do Pawłowskiego, jednak skrzydłowy gości strzela wprost w Dahne i Niemiec nie miał problemów ze złapaniem piłki.

W 82. minucie bardzo dobry odbiór Rasaka, następnie podaje do wprowadzonego na boisko Merebashvilego, ten posyła futbolówkę wzdłuż bramki Forenca. Najpierw z piłką mija się z Kuświk, a następnie wślizgiem nieudolnie próbuje wbić ją do pustej bramki Marazas. Fatalne pudło i właściwie kluczowa akcja tego meczu, bo...

...Dosłownie chwilę później w nasze pole karne dośrodkowuje Filip Jagiełło, na kolejny próżny spacer wychodzi Dahne, mija się z piłką, która ostatecznie - po krótkim podaniu Bohara - ląduje pod nogami Starzyńskiego, a ofensywny pomocnik Miedziowych pakuje ją ze spokojem do siatki. Prowadzenie Zagłębia.

W 86. minucie kontratak Zagłębia, Bohar mija Dahne, pada na murawę, pierwotnie wydaje się, że będzie rzut karny dla gości, ale finalnie Słoweniec otrzymuje żółtą kartkę za próbę wymuszenia "jedenastki".

87. minuta i kolejna okazja lubinian, poważny błąd naszych defensorów, jednak w dobrej sytuacji Mares pomylił się i strzelił obok bramki.

27. kolejka Lotto Ekstraklasy 2018/2019, 29.03.19 r., Stadion im. Kazimierza Górskiego, Płock
Wisła Płock 0:1 (0:0) Zagłębie Lubin
Bramka: Starzyński 84'
Sędzia: J. Przybył
Frekwencja: 4019

Wisła Płock (4-3-3): Dahne - McGing, Uryga, Łasicki, Garcia - Rasak, Furman, Borysiuk (Kuświk 69') - Marazas, Ricardinho (Szwoch 83'), Stevanović (Merebashvili 72')
Rezerwowi: Kuświk, Łukowski, Merebashvili, Stępiński, Szwoch, Zawada, Żynel
Trener: K. Vicuna
Żółte kartki: -

Zagłębie Lubin (4-2-3-1): Forenc - Balić, Oko, Guldan, Kopacz - Slisz, Jagiełło (Tosik 88') - Bohar (Dąbrowski 89'), Starzyński, Pawłowski - Tuszyński (Mares 78')
Rezerwowi: Czerwiński, Dąbrowski, Dziwniel, Leciejewski, Mares, Pakulski, Tosik
Trener: B. van Dael
Żółte kartki: Balić 36', Oko 81', Bohar 86', Kopacz 90'

wisla zaglebie

Już jutro o godz. 18:00 w ramach 27. kolejki Lotto Ekstraklasy nasi zawodnicy zmierzą się przy Ł34 z Zagłębiem Lubin. To bardzo ważne spotkanie dla obu zespołów - Wisła walczy o utrzymanie, a lubiniane o miejsce w TOP8 na co mają sporą szansę.

Nafciarze i Miedziowi mierzyły się dotychczas 27 razy - 12-krotnie lepsze było Zagłębie, 4 razy drużyny dzieliły się punktami, 11 razy lepsza była Wisła. Bilans bramek to 42:36 na korzyść naszych przeciwników.

Warto przypomnieć też, że oba kluby mierzyły się w sezonie 2005/2006 w finale Pucharu Polski. W dwumeczu lepsza była Wisła, która wygrała w Lubinie 3:2, a w Płocku 3:1 i to ona sięgnęła po trofeum. Piękne momenty w naszej historii.

Ostatniemu pojedynkowi pomiędzy tymi drużynami towarzyszył debiut trenera Kibu Vicuni w roli szkoleniowca Wisły. 20 października 2018 roku oglądaliśmy naprawdę dobre widowisko - padł remis 3:3 po golach Bohara, Starzyńskiego i Pawłowskiego oraz Ricardinho i Łukowskiego (dwóch).

Wisła zajmuje obecnie w tabeli 15. miejsce z 24 punktami na koncie, 5 zwycięstwami, 9 remisami, 12 porażkami, 35-cioma golami strzelonymi i 46-cioma straconymi. Zagłębie zaś plasuje się na 10. miejscu z 37 punktami w dorobku, 11 wygranymi, 4 remisami, 11 przegranymi, 41 bramkami zdobytymi i 36-cioma straconymi.

Miedziowi do samego końca będą walczyć o miejsce w TOP8 zważywszy na to, że do 5. Jagielloni tracą zaledwie 3 punkty, jednak należy pamiętać o tym, że te same marzenia mają Wisła Kraków, Korona Kielce, Cracovia, Lech Poznań i wspomniana Jaga, a pukająca do czołowej trójki 4. Pogoń ma ledwie 4 punkty przewagi nad 10. Zagłębiem. Na rozkładzie lubinian pozostały same trudne mecze: najpierw walczące o utrzymanie Wisła i Górnik, następnie bezpośredni rywale w walce o górną połówkę tabeli, a więc Korona i Wisła Kraków. Filarami lubinian w tym sezonie są niewątpliwie Filip Starzyński (9 goli i 5 asyst), Patryk Tuszyński (7 goli), a także bardzo mocne skrzydła - Damjan Bohar i Bartłomiej Pawłowski (obaj po 6 goli i po 5 asyst). Trener Ben van Dael nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Dominika Hładuna.

Nafciarze po dwóch meczach z Cracovią i Lechią, które zwiastowały poprawę sytuacji w tabeli na przekór przewidywaniom zagrali słaby mecz z Pogonią i przegrali 0:2. Za tamto spotkanie można jedynie pochwalić Nico Varelę, który próbował jak mógł odwrócić losy spotkania. Każdy nasz następny mecz to walka o przysłowiowe 6 punktów i każdy będzie sygnowany hasłem, że walczymy o Ekstraklasę. A zadanie będzie ciężkie, bo będziemy mierzyć się z drużynami, które o coś walczą - Zagłębie Lubin o TOP8, Piast o utrzymanie się na podium, Śląsk i Zagłębie Sosnowiec o utrzymanie. Trener Vicuna do dyspozycji będzie miał wszystkich zawodników oprócz zawieszonego Cezarego Stefańczyka, który złożył odwołanie od swojej kary. W tej chwili trudno cokolwiek prognozować, trzeba zacisnąć pięści i gryźć trawę. Tyczy się to także nas, czyli kibiców. Stawmy się jak najliczniej przy Łukasiewicza 34 i wesprzyjmy nasz zespół w walce o wspólny cel, a więc o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywgowej w Polsce.

Idzie wiosna, oby to był powiew świeżości i promienie słońca również dla naszej drużyny.

pogon

Niestety, ale po dobrych meczach z Cracovią i Lechią, przyszła kolejna porażka w tym sezonie. Tym razem Nafciarze na własnym boisku ulegli Pogoni Szczecin 0:2.

Pierwsza groźna sytuacja Wisły miała miejsce w 20. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Dominik Furman, niepewnie interweniował Łukasz Załuska, swojego szczęścia najpierw próbował Alan Uryga, ale z trudnej pozycji nie był w stanie czysto trafić w piłkę, jednak ta sztuka udała się Jake'owi McGingowi, który jednak posłał futbolówkę obok bramki.

W 36. minucie celnie z lewej strony boiska dośrodkował Angel Garcia Cabezali, ale Grzegorz Kuświk nie był w stanie lepiej wykorzystać okazji i strzelił obok słupka bramki strzeżonej przez Załuskę.

Chwilę potem, bo w 37. minucie zaczęło się nieszczęście Nafciarzy. Z piłką po długim zagraniu jednego z zawodników Pogoni fatalnie "obciął się" Alan Uryga. Futbolówkę przejął Dawid Stec, wszedł z nią w pole karne i najpierw został powstrzymany przez Garcię, jednak futbolówka szybko wróciła do piłkarza Portowców i ten równie szybko odegrał ją do wbiegającego Adama Buksy, który zwodem "na zamach" okiwał Urygę, który lekko zahaczył wślizgiem napastnika gości, a ten dodał jeszcze trochę gry aktorskiej od siebie i upadł, sędzia wskazał na rzut karny.

Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Kamil Drygas, lecz jego strzał zatrzymał się na poprzeczce, jednak przy dobitce skuteczny był Adam Buksa. Wydaje się, że Thomas Dahne mógł nieco szybciej wstać po strzale Drygasa.

W 45. minucie Wisła miałą rzut wolny tuż za polem karnym Pogoni. Tradycyjnie to Dominik Furman podszedł do stałego fragmentu gry i pomylił się niewiele - trafił piłką w poprzeczkę.

Druga połowa nie rozpoczęła się dobrze dla Nafciarzy. Akcja prawą stroną boiska, dośrodkowanie w pole karne, tam obrońców ubiegł Adam Buksa i strzałem po rękach Dahne podwyższył wynik spotkania na 2:0. Niemal bliźniacza bramka do tej, którą strzelił nam Filip Piszczek z Cracovii.

W 58. minucie z rzutu wolnego z prawej strony boiska dośrodował Radosław Majewski. Piłka trafiła wprost na głowę Jarosława Fojuta, lecz ten minimalnie się pomylił i przestrzelił obok bramki.

Więcej emocji w tym meczu już nie doświadczyliśmy. Nasza sytuacja w tabeli nie wygląda dobrze zważywszy na to, że Górnik Zabrze pewnie pokonał Lecha Poznań, a wszyscy nasi rywale w walce o utrzymanie jeszcze grają swoje mecze w tej kolejce. Następne spotkanie Wisła rozegra również w Płocku 29 marca o godz. 18:00 z Zagłębiem Lubin po przerwie reprezentacyjnej. Walczymy dalej, Wisło MY wierzymy!

Wisła Płock (0:1) 0:2 Pogoń Szczecin
Bramki: Adam Buksa 37', 47'

Wisła Płock: Dahne - McGing, Uryga, Dźwigała, Garcia - Borysiuk - Rasak (Stevanović 60'), Furman - Varela, Kuświk (Zawada 58'), Merebashvili (Ricardinho 75')
Rezerwowi: Ricardinho, Łasicki, Marazas, Miś, Stevanović, Zawada, Żynel
Trener: K. Vicuna
Żółte kartki: Merebashvili 57', Borysiuk 83'

Pogoń Szczecin: Załuska - Bartkowski, Walukiewicz, Fojut (Malec 82'), Matynia - Drygas - Kowalczyk, Kozulj - Stec, Buksa (Benyamina 90'), Majewski (Guarrotxena 70')
Rezerwowi: Benyamina, Bursztyn, Guarrotxena, Hostikka, Izumisawa, Malec, Nunes
Trener: K. Runjaic
Żółte kartki: Majewski 18', Fojut 45', Kowalczyk 77', Matynia 89'

tabka

szymanski damian wisla plock gol wasko

Już jutro Wisła zmierzy się na własnym boisku z Pogonią Szczecin w ramach 26. kolejki Lotto Ekstraklasy 2018/2019.

W rundzie jesiennej to Pogoń była zdecydowania lepsza w bezpośrednim starciu: zwyciężyła aż 4:0, co przelało czarę goryczy i poskutkowało zwolnieniem Dariusza Dźwigały z funkcji trenera Wisły.

Portowcy zajmują po 25 meczach 7. miejsce w tabeli z dorobkiem 38 punktów, zaś Nafciarze okupują miejsce 15. z dorobkiem 24 punktów (takim samym jak Górnik będący na bezpiecznej pozycji). Najlepszymi strzelcami szczecinian są Kamil Drygas (9 goli) i Adam Buksa (7 goli), a w szeregach płocczan Ricardinho (9 goli) i Giorgi Merebashvili (5 goli).

Pogoni po przerwie zimowej wiedzie się zmiennie. Szczecinianie wygrali dwa mecze, jeden zremisowali i dwa przegrali. Ostatnie spotkanie zbiegające się z pożegnaniem starego stadionu to wręcz klęska Portowców - 0:3 z Zagłębiem Lubin. Był to chyba najsłabszy w tym sezonie mecz naszych najbliższych przeciwników. Pogoń na pewno będzie chciała zmazać plamę po wysokiej porażce, ale nie będzie łatwo, bo Wisła złapała wiatr w żagle, a Portowcom w Płocku nigdy nie grało się łatwo - ostatnie zwycięstwo Pogoni przy Ł34 przypada na 1. ligę i sezon 2009/2010, a dość powiedzieć, że w całej historii oficjalnych spotkań zaledwie dwa razy wyjeżdżali z Płocka z kompletem punktów.

Pogoń walczy o TOP8, ale nie będzie łatwo utrzymać tego miejsca, bo nad 10. miejscem mają tylko 3 punkty przewagi, a na rozkładzie jeszcze 5 meczów: z Wisłą, Jagiellonią, Lechem, Arką i Legią. Jak więc widać - terminarz nie sprzyja.

Trener Runjaić nie będzie mógł skorzystać w Płocku z Adama Frączczaka, Stanisława Wawrzynowicza i przede wszystkim Tomasa Podstawskiego, który właściwie z miejsca stał się jednym z najlepszych środkowych pomocników naszej ligi i jedną z największych gwiazd Pogoni.

Wisła po 8 meczach bez zwycięstwa najpierw w dramatycznych okolicznościach pokonała najpierw rozpędzoną Cracovię 3:2, a później zremisowała w Gdańsku 1:1 z Lechią, czyli liderem ligi. Obu spotkaniom towarzyszyły ogromne kontrowersje sędziowskie. W pierwszym wspomnianym spotkaniu czerwoną kartkę otrzymał Cezary Stefańczyk, a jej pokłosiem stała się aż 6-miesięczna dyskwalifikacja, co jest ogromnym nieporozumieniem niewspółmiernym do popełnionego czynu. W Gdańsku zaś sędzia podjął fatalną decyzję o przyznaniu rzutu karnego gospodarzom nie sprawdzając całej sytuacji na VARze, a jak się okazało, Jake McGing nawet nie dotknął teatralnie upadającego Artura Sobiecha.

Gra i ambicja Nafciarzy w dwóch ostatnich spotkaniach na pewno pozwala wierzyć, że złapaliśmy wiatr w żagle i wyjdziemy ze strefy spadkowej jeszcze przed podziałem tabeli. Podobnie jednak jak Pogoń mamy trudny terminarz. Oprócz spotkania z Portowcami zagramy jeszcze z Zagłębiem Lubin, Piastem Gliwice (czyli trzema drużynami realnie walczącymi o TOP8) oraz ze Śląskiem i Zagłębiem Sosnowiec (a więc zespołami, które bezpośrednio rywalizują z nami o utrzymanie).

W najbliższym meczu trener Vicuna nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Szwocha, Cezarego Stefańczyka, a pod znakiem zapytania stoi też występ Thomasa Dahne, którego w przerwie spotkania z Lechią zmienił Bartłomiej Żynel.

Nam nic innego nie pozostało, jak zaprosić wszystkich sympatyków Nafciarzy na jutrzejsze spotkanie, które zostanie rozegrane w Płocku przy Ł34 o godz. 18:00. Cały stadion dopinguje - Wisła tego potrzebuje!

Simple Social Media Stream: There is no feed data to display!

Partnerzy

FacebookYouTube © 2018 Wszelkie pawa zastrzeżone SSKWP. Projekt i wykonanie: Hedea.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem