Foto: Damian Kościesza/PressFocus / newspix.pl
W ramach 17. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Płock podejmie na swoim stadionie Lecha Poznań.
W pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami w Poznaniu padł remis 2:2, a bramki dla Nafciarzy zdobywali Mateusz Szwoch i Patryk Tuszyński z rzutów karnych, a dla Kolejorza Mikael Ishak i Jakub Kamiński. Lech to drużyna, która od naszego powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej mocno nam nie leży. Przez ten okres wygraliśmy z ekipą ze stolicy Wielkopolski tylko raz - 23 lipca 2017 roku 1:0 przy Ł34 po bardzo ładnym golu Dominika Furmana.
Nafciarze końcówkę starego roku i początek nowego mogą zaliczyć do udanych. Złożyły się na to trzy zwycięstwa z rzędu odpowiednio z Lechią, Podbeskidziem i Zagłębiem. Spowodowało to, że mamy tyle samo punktów, co nasz dzisiejszy przeciwnik, który grał przecież w fazie grupowej Ligi Europy. Z 19 punktami zajmujemy obecnie 11. miejsce mając przy tym jeden mecz rozegrany mniej, ponieważ tydzień temu zima zaskoczyła Stal Mielec i spotkanie zostało przełożone. Na uwagę zasługuje fakt, że we wspomnianych trzech meczach zanotowaliśmy bilans bramek 7:1, co świadczy o tym, że poprawiliśmy się zarówno w ofensywie, jak i defensywie, biorąc pod uwagę choćby strzelecką niemoc w meczach z Górnikiem, Pogonią czy Cracovią albo sromotną porażkę w Białymstoku z Jagiellonią.
Lech to duży zawód w lidze w tym sezonie. O ile wszyscy chwalili zespół za świetną drogę do fazy grupowej Ligi Europy i kilka występów tamże, tak w Ekstraklasie wygląda to słabo. Kolejorz wygrał tylko 4 spotkania, aż 7 zremisował i 5 przegrał i tak naprawdę tylko słabość innych drużyn z czołówki pozwala poznaniakom wierzyć, że włączą się jeszcze do walki o eliminacje do europejskich pucharów. Na pewno jednak ostatni występ w Pucharze Polski przeciwko Radomiakowi nie wlał optymizmu w serca kibiców Lecha i posada trenera Dariusza Żurawia wisi na włosku. Co interesujące, to Kolejorz stracił w tym sezonie więcej bramek niż Nafciarze (Wisła - 20, Lech - 23).
Przed nami mecz, w którym może zdarzyć się wszystko, a szala zwycięstwa może przechylić się tak naprawdę na każdą ze stron. "Walka o spadek" w tym sezonie jest interesująca, a obie ekipy mają tylko 5 oczek przewagi nad ostatnią w tabeli Stalą Mielec.
Składy:
Wisła: Kamiński - Zbozień, Rzeźniczak, Uryga, Cabezali - Lagator, Lesniak, Rasak - Szwoch - Kocyła, Tuszyński
Lech: Van Der Hart - Czerwiński, Dejewski, Milić, Puchacz - Karlstrom, Tiba - Sykora, Ramirez, Kamiński - Szymczak