fot. Adam Starszyński/Pressfocus/Newspix
Lany poniedziałek, 22 kwietnia 2019 roku - zaczynamy rundę finałową grupy spadkowej Lotto Ekstraklasy 2018/2019. W 31. kolejce zmierzymy się z Wisłą Kraków, która do końca sezonu zasadniczego liczyła się w walce o grę w grupie mistrzowskiej.
Krakowianie zajmują w tabeli 9. miejsce z dorobkiem 42 punktów. Dotychczas wygrali 12-krotnie, 6-krotnie remisowali, 12-krotnie przegrali. Zdobyli 55 bramek, a stracili 48. Płocczanie natomiast zajmują 14. miejsce zdobywając 30 punktów. Nafciarze zwyciężyli 7 razy, 9 razy zremisowali, a 14 razy przegrali. Strzelili 40 goli, zaś 49 stracili.
Wisła Kraków to zespół, który bardzo nam nie leży. W całej historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej obie drużyny mierzyły się ze sobą 23-krotnie. Bilans jest zdecydowanie korzystniejszy dla Białej Gwiazdy - wygrywali oni 14 razy. Tylko 3 razy lepsza była nasza Wisła, a 6-krotnie padł remis. Różnica bramek również wypada na ogromną korzyść krakowian: 54-23.
Gospodarze dzisiejszego meczu rzadko przegrywają w obecnych rozgrywkach na własnym stadionie. 7 razy wygrywali, 5 razy remisowali, a tylko 3 razy byli słabsi od swoich rywali. Nafciarze natomiast na wyjazdac grają bardzo przeciętnie - 3 razy wygrali, 6-krotnie dzielili się punktami i tylekroć też przegrali.
W tym sezonie Wisły mierzyły się już 2 razy. Pierwszy mecz odbył się 10 sierpnia 2018 roku w Krakowie w ramach 4. kolejki. Padł wówczas remis 1:1 po golach Ondraska oraz Ricardinho. W rundzie rewanżowej imienniczki zagrały w Płocku 14 grudnia 2018 roku. Lepsi byli krakowianie - wygrali 1:2, a gole strzelali Ondrasek i Merebashvili.
Wiele było zawirowań związanych z tym, czy Wisła Kraków będzie w ogóle dalej egzystować. Długi, niejasne powiązania w zarządzie klubu, odejścia czołowych zawodników, potencjalny właściciel Vanna Ly - postać finalnie groteskowa, która rozpłynęła się w powietrzu. Nie mogło się to udać. A jednak. W sprawę zaangażował się Jakub Błaszczykowski, znalazły się osoby, które włożyły całe serce i siły, żeby Biała Gwiazda została w Ekstraklasie i Wisła mogła kontynuować grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. I trzeba powiedzieć, że dobrze jej to wychodziło po zimowej przerwie. Krakowianie pod wodzą Macieja Stolarczyka grali efektownie, chyba najładniej w lidze, a do tego poważnie walczyli o TOP8, pomimo że zespół opuścili Ondrasek, Imaz, Kort, Arsenić, Kostal czy Bartkowski, a więc trzon Białej Gwiazdy z jesieni, a przyszli zawodnicy na papierze gorsi (nie licząc oczywiście Błaszczykowskiego). Ostatecznie krakowanie przegrali walkę o mistrzowską grupę bezpośrednio w pojedynku z Zagłębiem Lubin. Wydaje się, że drużyna Stolarczyka nie jest zagrożona w jakikolwiek sposób spadkiem - świadczy o tym dorobek punktowy z sezonu zasadniczego i po prostu fakt, że ten zespół dobrze gra w piłkę.
Trener Stolarczyk ma jednak przed meczem z Nafciarzami ból głowy ze względu na absencję wielu zawodników. Nie zagrają Wasilewski, Klemenz, Błaszczykowski, Wojtkowski, Bartosz i Sadlok. Wisła wyjdzie więc w bardzo eksperymentalnym bloku obronnym, a także bez swojego lidera. A patrząc na ławkę rezerwowych, to szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie ma w czym wybierać - przewidziani zmiennicy mają łącznie rozegranych 14 spotkań w tym sezonie, z czego 8 to występy 36-letniego Pawła Brożka.
Okazja do wywiezienia 3 punktów z trudnego terenu jest doskonała, prawda?
Przed Nafciarzami trzecie spotkanie pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego. Jak na razie nowy trener notuje komplet punktów na swoim koncie. Nie ukrywajmy - styl drużyny nie zmienił się diametralnie, ale zawodnicy walczą do samego końca i co najważniejsze po prostu wygrywają, a warto nadmienić, że były to zwycięstwa szalenie istotne, bo ze Śląskiem oraz Zagłębiem S., a więc bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Trzeba też przyznać, że trener Ojrzyński ma nosa - w ostatnim meczu niespodziewanie to zewsząd krytykowany Oskar Zawada zagrał w pierwszym składzie i odpłacił się bramką dającą prowadzenie.
Wisła powinna zaatakować od pierwszych minut swoją imienniczkę z Krakowa, bo jak wyżej zostało wspomniane, defensywa gospodarzy jest całkowicie rozsypana. Spustoszenie powinny siać też stałe fragmenty gry rozgrywane przeciw niezbyt zgranej w tym zestawieniu obronie (najprawdopodobniej Palcić-Burliga-Basha-Pietrzak). Trener nie będzie mógł skorzystać jedynie z Bartłomieja Sielewskiego, który dochodzi do siebie po urazie, z Cezarego Stefańczyka zawieszonego za mecz z Cracovią oraz z Nico Vareli, który pauzować będzie za kartki. I wydaje się, że strata Urugwajczyka z hiszpańskim paszportem jest najbardziej dotkliwa, bo to właśnie pomocnik od dłuższego czasu obok Dominika Furmana był chyba najjaśniejszą postacią Wisły.
Każdy punkt w kolejnych 7 meczach będzie na wagę złota, bo różnice w tabeli między zespołami od 10. miejsca w dół są niewielkie, a przecież wiemy, że piłkarze z naszego zespołu potrafią grać w piłkę i z tak zdziesiątkowanym rywalem po prostu muszą wygrać, a najlepiej w lany poniedziałek zlać Wisłę Kraków, żeby nie mieć wątpliwości, że na tę Ekstraklasę sportowo zasługujemy.
MJ