fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl
Niby zwykły poniedziałek - szkoła, praca, obowiązki. Nic bardziej mylnego. O godzinie 18:00 Wisła podejmie przy Łukasiewicza 34 Śląsk Wrocław kończąc 29. kolejkę Lotto Ekstraklasy 2018/2019.
Dla obu drużyn to ważny mecz, gdyż obie drużyny znajdują się w strefie spadkowej. W dużo gorszej sytuacji niestety znajdują się Nafciarze. Zajmujemy obecnie 15. miejsce w tabeli z dorobkiem 24 punktów (4 punkty straty do bezpiecznego miejsca), na co składa się 5 wygranych, 9 remisów i 14 porażek, 35 goli strzelonych i 48 straconych. Śląsk natomiast zajmuje 11. miejsce zdobywając dotychczas 31 punktów - 8-krotnie zwyciężając, 7 razy remisując, 13-krotnie przegrywając, strzelając 35 goli, a tracąc 34 bramki.
Nafciarze na własnym boisku w tym sezonie spisują się słabo. Dotychczas w 14 meczach wygrali tylko 3 razy, tyle samo razy zremisowali, a przegrali aż 14-krotnie... Wrocławianie natomiast na wyjazdach też nie błyszczą: bilans 3-4-7 wrażenia na nikim nie robi.
Do tej pory w swojej historii obie ekipy mierzyły się 10 razy. 4-krotnie wygrywała Wisła, 3 razy padł remis, 3 razy wygrywał Śląsk. Bilans bramek to 13-13.
Ostatnie starcie Wisły ze Śląskiem zakończyło się efektownym zwycięstwem 0:3 płocczan we Wrocławiu przy okazji 14. kolejki 3 listopada 2018 roku. Gole dla nas strzelali wówczas Damian Szymański, Ricardinho i Giorgi Merebashvili, a przypomnijmy, że przez większość spotkania graliśmy w osłabieniu po czerwonej kartce Adama Dźwigały.
Odkąd zespół Wojskowych objął Vitzeslav Lavicka, to drużyna zrobiła ogromny postęp w grze defensywnej. Obrona Śląska jest ex aequo z Lechią najlepsza na wiosnę. Wrocławianie stracili tylko 4 gole (w tym 2 z rzutów karnych). Koncentracja na tym aspekcie gry przynosi efekty - Śląsk zaczął ciułać punkty i ma 7 oczek przewagi nad strefą spadkową. Nie jest to zespół szczególnie skuteczny w ataku, a cała odpowiedzialność za strzelanie goli spoczywa właściwie na Marcinie Robaku - zdobywcy 13 bramek w tym sezonie, a więc praktycznie 1/3 z całego dorobku drużyny. Drugi Robert Pich ma na koncie 4 gole. Po zawieszeniu za żółte kartki wróci drugi ze wspomnianych oraz Krzysztof Mączyński - filar środka pola. Pauzować będą Łukasz Broź i Mateusz Radecki, którzy są kontuzjowani.
W naszym zespole po raz kolejny zmiany. Mecz ze Śląskiem poprowadzi z ławki trenerskiej już trzeci szkoleniowiec w tym sezonie. Po Dariuszu Dźwigale, Kibu Vicuni posadę objął Leszek Ojrzyński, który miał już okazję pracować w Płocku 11 lat temu. Sam nie ma zbyt dobrych wspomnień z tamtym okresem i ze Śląskiem - po domowej porażce 0:4 w kwietniu 2008 roku został zwolniony. Jednak nie ma co wracać do przeszłości - nie ma ona powiązania z teraźniejszością w tym wypadku. Drużyny prowadzone przez Ojrzyńskiego (szczególnie Korona i Arka) cechują się ogromnym zaangażowaniem, wolą walki i determinacją, a wydaje się, że zawodnikom Wisły brakowało tej ikry w ostatnich spotkaniach. Nafciarze po prostu muszą zacząć wygrywać, to ostatni dzwonek na przebudzenie. Tyle samo punktów ma ostatnie Zagłębie Sosnowiec, a do bezpiecznego miejsca tracimy 4 punkty. Na boisku do zgarnięcia jest jeszcze 27 punktów, więc nic straconego. Miejmy nadzieję, że pozytywnie zadziała tzw. efekt nowej miotły.
Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie na stadion. Walczmy razem z zawodnikami o utrzymanie w Ekstraklasie. Przyszła wiosna, przyszedł nowy trener, przyjdźmy i dziś my z głośnym dopingiem.
MJ